Dom mojej cioci

Opowiem wam historię, która dotyczy mojej cioci a dokładnie siostry mojej mamy. Nie jest to opowiastka z jej życia osobistego, a opis jej domu. Postanowiłam o tym napisać, ponieważ miejsce w którym mieszkałam trudno było nazwać zwyczajnym, był on magiczny a zarazem przerażający, powiem tyle zdecydowanie wzbudzał ciekawość.
Na początku opowiem parę słów o mojej cioci, ponieważ żeby zrozumieć jej ewenement, trzeba parę rzeczy o niej wiedzieć. Ma na imię Matylda (już samo imię jest dość nietypowe), jest wysoką brunetka z wiecznie zaczesanymi włosami w ciasny kok na czubku głowy. Ubiera się dość dla nas można powiedzieć dziwnie, a na pewno zwraca na siebie uwagę na ulicy. Jej sposób myślenia i mówienia też odbiega od standardowych szablonów. Pracuje w galerii sztuki, więc od zawsze otacza się artystycznymi przedmiotami.
Trochę wam o niej opowiedziałam, więc możemy przejść do głównego wątku, to jest do opisu domu Matyldy. Pamiętam, że w dzieciństwie uwielbiałam do niej jeździć, ponieważ posiadała w domu rzeczy, których nie widziałam u nikogo innego.
Do posiadłości cioci wjeżdżało się przez ogromną metalową bramę zakończoną ostrymi szpicami. Obok bramy stały dwa betonowe gzymsy na których niby leniwie leżały dwa lwy, jednak jak się na nie patrzyło miało się wrażenie, że w każdej chwili są gotowe aby na ciebie skoczyć i bronić posiadłości swojej Pani. Nie wiem jak cioci udało się stworzyć taką iluzję wzrokową, ale od dziecka byłam tym zafascynowana. Całość posesji była ogrodzona od świata zewnętrznego grubym na sześćdziesiąt centymetrów i wysokim na sześć metrów murem.
Po przejechaniu przez bramę była żwirowana alejka obsadzona z dwóch stron lipami, (cudny obraz w zimie lub na wiosnę). Okrągły podjazd jak w amerykańskich filmach wyłożony kostką, kończył się przy marmurowych schodach, które prowadziły gości do drzwi. Jednak nie były to byle jaki drzwi. Ogromne dwuskrzydłowe drewniane drzwi (niczym dla olbrzyma,mogły pomieścić co najmniej trzy osoby) z kołatka, tak tak z kołatką. Czyż to nie jest dziwne nikt już nie posiada kołatek, zwłaszcza takich jak ciocia. Była to głowa krasnala z wyłupiastymi oczami i zwisającym językiem. Od zawsze się bałam tej kołatki, że jak ją złapię i zastukam to ten krasnal mnie ugryzie.
Po przejściu przez drzwi, wchodziło się do przedpokoju, który był nie ukrywam ogromny, dla normalnego przeciętnego człowieka mógłby być to salon. Podłoga marmurowa, co sprawiało wrażenie strasznie zimnego pomieszczenia (oczywiście w przenośni). Na środku stał stolik ze złotymi nogami, a na nim ogromny szklany wazon z bukietem świeżych kwiatów. Pamiętam ciocia zawsze miała świeże kwiaty w wazonie.
Z przedpokoju przechodziło się do kuchni, która była marzeniem każdego szanującego się kucharza. Na środku stała wyspa z kuchenką i zwisającym nad nią okapem. Kuchnia byłą w kolorze białym, natomiast uchwyty do szafy i podłoga były w kolorze czarnym, co dawało fajny kontrast.
Salon cioci mógłby pomieścić setkę osób, jak nie więcej był przeogromny. W porównaniu do całości domu sprawiał wrażenie mega przytulnego. Cała podłoga wyłożona perskim dywanem powodowała, że chciało się tam leżeć i nie wstawać. Centralne miejsce stanowił kominek zrobiony w bardzo nowoczesnym stylu, oczywiście nie mogło zabraknąć sofy. Pewnie się zastanawiacie gdzie telewizor, otóż w salonie nie było telewizji, ponieważ jak to u mojej cioci nie mogło zabraknąć własnej sali kinowej. Powiem szczerze, że takiej sali mogło co nie jedno kino pozazdrościć Matyldzie. Siedzenia były rozkładana, więc filmy można było oglądać na leżąco, mogłam na seans zaprosić całą moją klasę, tyle tam było miejsca.
Na parterze znajdowała się tylko jedna łazienka, która była przeznaczona dla gości. Jak na upodobania cioci do różnych dziwnych rzeczy ta akurat była dość zwyczajna.
Z przedpokoju na piętro prowadziły dwuskrzydłowe drewniane schody, o pofalowanych poręczach. Jako dziecko strasznie mnie to bolało, że ciocia akurat miała taką wizje na te poręcze, ponieważ nam jako dzieciom uniemożliwiało to zjeżdżanie po nich, a były ode bardzo długie, więc zabawy, byłoby trochę.
Na piętrze znajdowała się sypialnia cioci, z ogromnym łożem z kolumnami i baldachimem. Piękna drewniana toaletka w kolorze kości słoniowej z ogromnym podświetlanym lustrem. Sypialnia cioci, jak również wszystkie pokoje na piętrze posiadały własną łazienkę, jednak tylko u cioci można było zobaczyć jaką wannę. Kolor miała złoty i stała na czterech kurzych łapkach, szczerze wam powiem, że była ona piękna, jednak to połączenie może budzić odrazę.
W domu Matyldy znajdowało się łącznie sześć sypialni, jak już wspomniałam wcześniej każda posiadała łazienkę. Wszystkie inne pokoje oprócz cioci były urządzone zwyczajnie, bo jak kiedyś powiedziała ciocia „Nie chcę wypłoszyć swoich gości, swoimi zdziwaczeniami”.
Jak każdy szanujący się artysta, bo tak mówiła o sobie posiadała własną galerię, w której posiadała obrazy znanych artystów jak również i jej własne. Ciocia zajmowała się malarstwem ale również rzeźbiła. I miała do tego naprawdę talent, zawsze mnie to dziwiło jak jedna osoba może posiadać aż tyle talentów, niezwykle niesprawiedliwe zwłaszcza, że ja nie posiadam ani jednego.
Naszym rajem u cioci był strych, na początku budził nasze przerażenie i baliśmy się tam chodzić, jednak ciekawość w końcu zwyciężyła i jak poszliśmy tam pierwszy raz byliśmy tak oczarowani, że przy każdej wizycie u cioci spędzaliśmy tam całe dnie. Okna na strychu były okrągłe i wielkością zajmowały pół ściany, więc było tam strasznie jasno. Ciocia wynosiła tam wszystkie niepotrzebne rzeczy, najwięcej było tam ubrań co dawało nam możliwość bawienia się w przebieranki. Ubrania były w pięknej ogromnej drewnianej skrzyni. Posiadała na wieku oryginalne rzeźbienia w góralskim stylu. Jak się później dowiedziałam, było to dzieło Matyldy.
Na zewnątrz był ogromny taras wychodzący na zachodnią stronę, co dawało możliwość oglądania zachodu słońca po ciężkim dniu pracy. Odpocząć można było na rattanowym ogrodowym komplecie wyłożonym poduszkami, lub na jednym z czterech hamaków.
Zawsze jak wyjeżdżaliśmy od cioci żałowałam, że tak szybko ten czas zleciał.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here