Odnawianie mebli

Wraz z żoną postanowiliśmy w ostatnim czasie zmienić w naszym domu wiele rzeczy, tak by wyglądały schludniej i by cieszyły bardziej oko. Nie każdy jest bowiem zwolennikiem wyrzucania stosunkowo nowych rzeczy już po roku, czy dwóch. My lubimy dać niektórym rzeczom drugie życie i sprawić, że będą mogły nas one jeszcze cieszyć przez jakiś czas. Tak było właśnie z meblami, które to dostaliśmy jako prezent ślubny kilka lat temu. Mają one dokładnie 6 lat, więc drewno po takim okresie czasie można jeszcze nazwać tak naprawdę młodym, a przy odrobinie pracy sprawić, że będzie wyglądać bardzo fajnie dla oka.

Jak odnowić meble, to pytanie, które padało u nas w domu bardzo często – szczególnie w ostatnich miesiącach, kiedy to padła decyzja, że potrzebny jest mały remont. Oczywiście wiele rzeczy trzeba było kupić i postawić na nową kuchenkę, pralkę, czy też lodówkę. Jednakże dla miłośników drewna i wszystkiego co z nim związane, wyrzucanie 6 letnich mebli było by po prostu zbrodnią. Mając więc małe doświadczenie w pracach związanych z robieniem w drewnie, postanowiliśmy się wziąć od razu za pracę. Skończyliśmy umeblowanie i ustawienie całej kuchni, oraz łazienki. Nadszedł czas na salon, w którym to swoje miejsce zajmowały meble ślubne.

Meble te z racji 6 lat były już trochę przykurzone i nie prezentowały się tak pięknie, jak zaraz po ustawieniu ich w mieszkaniu. Zdaliśmy sobie też sprawę jak szybko minęło te 6 wyżej wymienionych lat i że jesteśmy ze sobą już tak długo. Cały ten okres minął dla nas tak naprawdę jak kilka dni i pokazuje to tylko to, jak życie przemija i w jaki tempie pędzi. Przechodząc do konkretów kupiliśmy małą szlifierkę, na które pracowałem ja, a żona postanowiła zająć się bardziej pasującymi do niej pracami kosmetycznymi, podczas których nie musiała ryzykować tego, że zrobi sobie jakąś krzywdę. Jako mąż musiałem dbać o jej zdrowie, więc wziąłem wszystko co najtrudniejsze na siebie.

Odsunęliśmy meble na środek wielkiego salonu i na całej – ciągnącej się przez wiele metrów kwadratowych podłodze, rozłożyliśmy folię, dzięki której nie pobrudził się nasz nowy dywan, oraz panele, które były zlokalizowane bliżej kominka. Gdy folia była już rozwinięta, nadszedł czas na to, by zacząć wreszcie prace przy drewnie. Żona zaczęła od tego, co najprostsze, czyli od wytarcia i zmycia kurzu. Szczerze mówiąc na samej górze mebli uzbierało się go naprawdę sporo i było widać, że nie zaglądaliśmy tam jakiś czas. Na górę mebli od kilku lat były wrzucane tylko pojedyncze rzeczy, na które nie było gdzie indziej miejsca, ale które mogły się w każdej chwili przydać i nie wynieśliśmy ich na strych.

Trzeba więc było je najpierw zrzucić z samej góry, czym z racji wzrostu zająłem się ja, a potem wyczyścić i na czas impregnacji i czyszczenia mebli znaleźć im inne miejsce. Gdy załatwiliśmy wszystko na górnej warstwie mebli, a uwierzcie mi – było tam naprawdę mnóstwo kurzu, to wzięliśmy się za efektywny i przynoszący jakąś radość etap. Meble były już czyste i pozostało nam zedrzeć szlifierką wierzchnią warstwę, która od czasu zakupu zaszła już trochę kurzem. Nie wyglądało to źle i tak naprawdę tylko my i członkowie rodziny zauważyliśmy różnicę. Mebli zaraz po kupnie były trochę jaśniejsze, a przez upływający czas ich pigment się nieco zmienił. Przeszkadzało nam to trochę i chcieliśmy odzyskać efekt, który widzieliśmy zaraz po ślubie.

Wystarczyło tak naprawdę zeszlifować kilka minimetrów warstwy i zetrzeć kurz, który powstawał od czyszczenia. Muszę przyznać, że robota ta trwała kilka dni, gdyż mebli było naprawdę dużo i cała ścianka miała aż 9 metrów szerokości. Wzięliśmy jednak dłuższy urlop i czas nas zupełnie nie gonił. Robiliśmy więc wszystko z dużą cierpliwością i staraliśmy się, by praca za którą się zabraliśmy, przyniosła nam fajny efekt. W końcu mało kto lubi coś robić na pół gwizdka i dużą radość daje wielu osobom efekt końcowy pracy, który jest satysfakcjonujący. Tak też było i po kilku dniach czyszczenia, sprzątania, a pod sam koniec malowania, cieszyliśmy się meblami, które wyglądały jak nowe.

Najwięcej czasu zajęła nam ich impregnacja, która pochłonęła cały dzień. Nakładaliśmy specjalny płyn, który trzeba było nanieść przed malowaniem, by drewno było bardziej odporne. Postanowiliśmy bowiem, że meble ślubne będą z nami jeszcze przez wiele lat, więc impregnacja na tym etapie była nawet konieczna. Zakończoną sukcesem i pięknym efektem wizualnym robotę, postanowiliśmy zwieńczyć zaproszeniem do nas rodziny i tym, by wszyscy mogli pobyć z nami i poczuć się jak na naszych poprawinach, które organizowaliśmy w naszym domu. Były to jeszcze czasy, w których takie imprezy robiło się w domach, a nie w wynajętych na tą okazję lokalach.

Wyczyszczone meble prezentowały się jak nowe i cała rodzina doceniła nasz ogrom pracy. Usłyszeliśmy również, że jesteśmy wyjątkową parą i widać, że się kochamy, gdyż mało komu chciało by się doprowadzać meble do nowego stanu i mało kto jest aż tak sentymentalny. My nie ukrywaliśmy w sumie faktu, że ślubne prezenty i wszystko co kojarzy się z tamtym dniem, jest dla nas bardzo ważne. W końcu w życiu powinno się mocno cieszyć rzeczami, które dają nam dużo radości i myśleć o nich jak najczęściej, by te dobre chwile zakryły te złe, których jest niestety sporo w życiu każdego z nas.

Reasumując więc temat domowego remontu, chcemy zachęcić każdą osobę do tego, by nie zamieniała tak łatwo sentymentalnie kojarzących się rzeczy na nowe i czasem włożyła trochę pracy w to, by przywrócić czemuś życie i postarać się odnowić to we własnym zakresie. Meble to może nie najważniejsza rzecz, ale tak naprawdę jest to sprawa indywidualna i każdemu co innego przypomina fajne chwile i prawdziwą miłość. Dla jednych są to narodziny dziecka, dla kolejnych podróż poślubna i piękne chwile spędzone z najbliższą osobą. Dla nas miłe wspomnienia stanowiły nasze meble i dlatego postanowiliśmy je wskrzesić i przywrócić im dawny blask. Wszystko po to, by jeszcze przez wiele lat móc na nie patrzeć i cieszyć się nimi jak i sobą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here